https://www.youtube.com/watch?v=PMD75fZUhRI
Zapraszamy na film oraz do dyskusji na temat sposobów składowania drewna opałowego. Nasze drewutnie mieszczą około 3-4 m sześciennych opału. Są dość wąskie (2 rzędy) i wysokie (2m). Dzięki temu drewno jest porządnie przewiewane.
Czekamy na Wasze wpisy w tym temacie.
Witam!
Widzę Fiskars X25 – bardzo dobra siekiera – nie ma sensu budować żadnych łuparek. W tydzień można spokojnie porąbać z 15 metrów tylko trzeba się uprzeć. Do nas zawsze drzewo przyjeżdża zimą – które sami pozyskujemy z działki czy to własnej czy znajomych. Na przyszły rok przygotowujemy obecnie dąb i brzozę. Drzewo rąbię zawszę zimą na rok na przód przed opalaniem. Z moich spostrzeżeń wynika jasno, że najlepiej łupie się gdy chwyci mróz i jest sucho. Wtedy wszystko kruszy się jak trzeba. Jako wspomaganie stosujemy pilarkę spalinową.
Moją drewutnią, jest pomieszczenie w suchej piwnicy. A właściwie dwa pomieszczenia, w którym sezonujemy drzewo. Ale porąbane drzewo leżakuje pod daszkiem foliowym do końca sierpnia. Potem już do piwnicy i czeka. Rocznie zużywamy około 8 – 10 metrów drzewa do dogrzania domu. W przyszłości jednak planujemy instalację pieca do zgazowywania drewna i całkowite przejście na drzewo jako źródło energii cieplnej.
U mnie drewno służy do palenia w kominku. Rocznie przepalam około 3 metry drewna, co jest ilością dość niedużą.
Święta racja apropos wyprzedzenia przygotowania drewna. W zeszłym roku na jesieni kupowałem brzozę, która miała być „sucha” i gotowa do palenia od razu. Niestety kończyło się na tym, że drewno więcej energii zużywało na wysuszenie się niż na ogrzanie kominka.
Drewutnia – oczywiście własnoręcznie wybudowana – mieści około 3m drewna. Już widzę, że jedna drewutnia to za mało i na wiosnę muszę wybudować drugą, do obsłużenia kolejnej zimy. Jedną drewutnią nie da się sensownie obsłużyć dobrego suszenia. Drewutnia niestety stoi przy murze, co niestety powoduje zmniejszony przepływ powietrza. Odradzam drewutnie „przytulone” do domu, czyli de facto drewno ułożone pod ścianą domu. Kuszące jest to, że można korzystać tu z zadaszenia domu, jednak suszące się drewno powoduje dużo wilgoci, która przenika do ściany. Dodatkowo w drewnie lęgnie się różnego rodzaju robactwo.
Pozdrawiam
— Andrzej
Grubościówka (chyba) w tle śmiga ,)
Ja zaobserwowalem jak to robia na zachodzie- lezy polupane na skraju lasu oczywiscie prywatnego przez 2-3 lata zeby mialo jak najlepszy przewiew powietrza i dopiero wtedy jest zabierane do spalania.Czy to lidka ma tyle krepy ze niektorym wydaje ze chodzi ze grubosciowka chodzi -a to chyba kamera-szok!!!
Dajcie spokój z łuparkami. Ja corocznie spalam 15 m drewna i ręce od siekiery nie odpadają. Ciężka siekiera i pilarka łańcuchowa to podstawa. Co do sezonowania – nie mam drewutni, układam w rzędach a od góry przykrywam.
Panie Jarku będzie jakiś odcinek o pilarkach łańcuchowych? Jeden już był ale chodzi mi bardziej o ścinanie drzew.
Witam!
Pierwszy raz zobaczyłem takie „suszarki”, ciekawy pomysł. Ma jeden minus, zajmuje sporo powierzchni , ale jeśli ktoś ma dużą działkę to chyba nic lepszego nie wymyśli. Moja drewutnia ma wymiary 5,5m/3,5m/2m podzielone na trzy przegrody na jeden sezon każda, Składuję tam od razu mokre drewno i jakoś daje radę suszyc ,nigdy pleśni nie zauważyłem.
Już myślałem, że słowa z poprzedniego odcinka „i to już koniec…. ” odnoszą się do samego DiD – tak długo nic się nie działo.
Pozdrawiam
Witajcie!
Ma ogrzanie mojego domku[130m2]zużywam około 6-7m3 drewna do kominka[grzanie bez rozprowadzeń ciepłego powietrza].Paliłem różne gatunki drewna [owocowe,brzoza,dąb,buk]a nawet gatunki iglaste,odpady po budowie domu.Z paroletnich doświadczeń uważam że najlepsze jest drewno bukowe.Kupuję drewno w metrówkach [luty,marzec]tnę na 3 kawałki metrówkę,grubsze kawałki do łupania młotkosikierą i składam w drewutni.Na jesień drewno jest gotowe do palenia w kominku.Drewna nie sezonuję bo moja działeczka jest za mała na składowanie większej ilości drewna.Pozdrawiam PIOTREK.
PS.Jarku może jakieś zdjęcie z kolejnego etapu budowy nowej stolarni.
Bardzo cieszy mnie fakt, iż dialog został podjęty. Myśleliśmy z Jarkiem o układaniu drewna w takie duże stogi/stosy, nie ma kłopotu z budowaniem drewutni, ale ktoś nam to odradził, bo niby drewno w środku z braku powietrza atakowane jest przez grzyba i po prostu się marnuje. Czy ktoś z Was coś takiego ma u siebie? Czy rzeczywiście trzeba zapewnić dostęp powietrza do środka? No i czekamy na fotki z Waszymi drewutniami 🙂
Lidka, ja mam drewutnie, bez ścian i nic nie jest atakowane w środku, bo jest przewiew, ale wasz model na pewno ma większą sprawność suszenia.
fajne te wasze drewutnie 🙂 Ja skladuje drewno kominlkowe przy plocie i jest OK, ale spalam tylko kilka m2 ricznie, wiec tak moze byc.Wy z tego co pamietam macie piec na drewno wiec potrzebujecie suchsze drewno, takie 2-3 sezonowe.Ale temat podjety ciekawy i mam nadzieje, ze wreszcie ktos pokaze fotke swojej drewutni, tez jestem ciekawy. Pozdrawiam
Ja też mam nadzieję, że wreszcie ktoś podeśle zdjęcie swojej drewutni. Zeusiasty – ja myślałam bardziej o takich stosach, które (choć pewnści nie mam) są z zewnątrz ułożone ładnie a do środka wrzuca się kawałki, czyli rzędami budując tylko zewnętrzna ściana jest ułożona, a w środek trafia drewno rzucone i właśnie ono podobno z braku powietrza może gnić. Chciałabym taki stos kiedyś ułożyć dlatego jestem ciekawa jak to wygląda w praktyce-ale dzięki za odpowiedź 🙂
U mnie kominek w mniejszym stopniu służy do grzania – bardziej chodzi o ogień na kominku (otwartym):-) .
Dlatego też palę drewnem mokrym i suchym jednocześnie – suche szczapy na rozpałkę i stworzenie żaru, mokre (tegoroczne) na powolne spalanie na żarze z poprzedniego. Ma to swój urok.
Składuję na dwukomorowym, zadaszonym „regale” w ogrodzie – jedna część na stare (suche) drewno, druga na tegoroczne. Razem około 4m3. Późną jesienią przenoszę suche drewno na taras, a pustą część zapełniam tegorocznym, które do tej pory leżało w pniu, a na jesieni jest cięte i łupane.
Tak to działa według planu, ale jak zdarzą się burze i wichury w lipcu czy październiku, to plan się modyfikuje.
Prawie tydzień zajęło mi nadrobienie materiału umieszczonego na Waszym blogu! Tydzień oświeconego, lecz nie straconego czasu. Podoba mi się to co robicie i trzymam za Was kciuki. Będę obserwował rozwój i w miarę upływu czasu włączał się do dyskusji.
Sam wychowałem się na stolarni i teraz stoję na rozdrożu – z wykształcenia jestem informatykiem, z zamiłowania fotografem a odziedziczyła mi się stolarnia… i co dalej? To się okaże…
Pytani moje odnośnie przyszłości Waszego bloga:
1) czy planujecie też zająć się tematem renowacji mebli? Krzesło odnowione przez Lidkę fajna sprawa. Ja z kolei ostatnio odnawiałem dębowe wrota zakładu pogrzebowego (celowo i niestety nieumiejętnie postarzane z całkiem ciekawą płaskorzeźbą, całość polakierowana najprawdopodobniej lakierem nitro – o zgrozo!, przy ekspozycji zewnętrznej, zachodniej) i tutaj zdecydowałem się na usunięcie starych powłok lakierniczych „chemią” – może o tym też warto coś wspomnieć, czasem nie warto męczyć się mechanicznie;
2) samo wykończenie technikami klasycznymi politura, mazerunek… przygotowanie tych śwaksów 😉
3) fornirowanie – może warto przypomnieć poczciwe machanie rajbetką? 😉
pozdrawiam
Piotrek
Oczywiście do palenia tylko drewno wysuszone. W procesie spalania nie wykorzystuje się energii pochodzącej ze spalania o ogrzewania pary wodnej, która i tak ucieka przez komin. Spece mówią sezonuj drewno przynajmniej 2 lata. Wiata chyba jest najlepsza do tego., ale ustawiona długą stroną od nawietrznej czyli na zachód. Szkoda tylko, że jako mała architektura nie jest estetyczna i nad tym należy popracować.
Pozdrawiam
Kazik
Ile metrów zajmują wasze drewutnie na podwórku?
Jaki macie piec i jak się sprawuje ?
Czy to prawda, że nie powinno się układać drewna obok kominka w domu, bo spod kory wychodzą kleszcze..?
Ja drewno tnę i rąbię zawsze na wiosnę, później całe lato leży pod gołym niebem rozrzucone, z podłożonymi z grubsza pod spód paletami, a jesienią jeszcze przed deszczami wożę do szopy. 40 metrów wystarczy na zimę. Inni układają drewno od razu na palety na podwórku i przykrywają plandeką ale przy mocniejszym wietrze te plandeki latają, a drewno jak schnie to też rzędy wykładają się na wszystkie strony :). A sąsiad układa pod ścianą stodoły w dwa rzędy, ale problem pojawia się przy układaniu wyższych rzędów 🙂 . Kolega natomiast mówił, że widział u Niemca stalowy czy foliowy (nie pamiętam już) ogromny namiot/ budę do której ładował drewno, która latem tak się nagrzewała, że działała jak piekarnik i drewno szybko wysychało 🙂 była bez ścian szczytowych, więc był przewiew powietrza. Pozdr
jakie sezonowanie ? w mojej okolicy rano ptaszki na drzewie spiewają a wieczorem drewno już w piecu sie pali .ps. ja wole węgiel