Czarny dąb, czy też jak kto woli polski heban

to surowiec przez wielu bardzo poszukiwany i ceniony lecz czy nie zbyt często po prostu marnowany?

Drewno kopalne znane jako czarny dąb występuje w żwirowo-piaszczystych pradolinach rzek i bywa wydobywane podczas eksploatacji złóż surowców mineralnych. Zakonserwowane głównie przez wilgoć i pozbawione dostępu powietrza drewno to przetrwało tysiące lat zmieniając swój kolor w wyniku reakcji zachodzących pomiędzy garbnikami w nim zawartymi, a solami żelaza obecnymi w wodzie lub ziemi.

Zajmujące się wydobywaniem surowców mineralnych przedsiębiorstwa nie mają ani odpowiedniego sprzętu do wydobywania i załadunku sporadycznie napotykanych znalezisk czarnego dębu, ani odpowiedniego doświadczenia załogi. Najlepiej więc byłoby powierzyć znaleziska specjalistycznym firmom, ale takowych niestety brak. Dlatego właśnie, niewątpliwie cenny surowiec drewna kopalnego, bywa najczęściej marnowany zupełnie, albo w skutek niewłaściwego z nim postępowania  w dużej mierze ulega zniszczeniu. Jest traktowany jako przeszkoda w eksploatacji głównego surowca i przeważnie pozostawiany w wyrobisku poeksploatacyjnym. Czy jednak choćby przez wzgląd na niewielkie zasoby, nie powinien zasługiwać na ochronę archeologiczną lub konserwatorsko-przyrodniczą?

A co jeśli Kowalski wykopie „coś czarnego” z ziemi?

Potencjalny Kowalski, który przypadkiem kopiąc „dziurę” odkrywa czarny dąb i tak cennym znaleziskiem chciałby się pochwalić światu, powinien  najpierw poznać podstawowe zasady postępowania z tym kapryśnym surowcem. Przede wszystkim trzeba wykluczyć wydobywanie czarnego dębu zimą, gdyż drewno wskutek nasycenia wilgocią nie znosi temperatur poniżej -4 stopni.

Im krócej owo znalezisko jest na wolnym powietrzu i słońcu tym dla niego  lepiej, jeśli nie masz możliwości go suszyć w tym momencie, to go gdzieś zatop, i się przygotuj.

Metodyka chałupniczego suszenia jest dość żmudna.
A mianowicie najlepiej w jakiejś suchej piwnicy zasypać go piachem albo piachem z domieszką trocin, chodzi o to aby proces wysychania jak najbardziej spowolnić, jeśli będzie szybko oddawał wilgoć to po prostu popęka. Piach można nawet polać trochę wodą na początek.
Lepiej z tego względu też trzymać go w chłodzie niż w cieple.
Takie powolne suszenie w piachu powinno trwać ok 2 lata( wiem wiem, ale dlatego jest droższy od normalnego), potem sezonowanie na wolnym powietrzu ale w cieniu, jakieś 8 – 10lat. Oczywiście i tak większość popęka ale jakieś 30-40% powinno być do wykorzystania.
Przetarcie kłody albo przed albo po piasku.
Inną metodą o której słyszałem to suszarnia próżniowa, pamiętać żeby wolno suszyć, i tak ok połowy będzie potrzaskana.

Szkoda, że celowo czy też z braku odpowiedniej wiedzy marnuje się to, o co natura dbała przez dziesiątki a nawet setki lat.

PS. Podziękowania dla Reverie-art za fotki i Armagedona za drewno oraz dla ivar’a z forum.knives.pl za treść.